piątek, 14 marca 2014

Kopyra&Widawa: Kawka Coffee Stout

Po jasnej Kawce pora na czarną. Tak jak wspomniałem w ostatnim wpisie z kawowym stoutem z Widawy miałem już do czynienia. Pierwsza warka może mnie nie zachwyciła, ale jej kawowy aromat był godny zapamiętania. W smaku też dominowała kawa i to bardzo wyraźnie. Czy druga warka przebiła poprzedniczkę?
  
Wygląd: Słaba, jasnobeżowa piana, pokrywająca czarny, nieprzejrzysty płyn. 

Zapach: Podobny do jasnej kawki tyle, że bez masła. Kojarzy mi się z nowo otwartym opakowaniem rozpuszczalnej kawy. 

Smak: Na początku woda, nie ma mowy o żadnych słodach, tudzież chmielach. Na szczęście Kawka przypomina sobie, że jest Kawką i ujawnia całe swoje bogactwo na chwilę przed połknięciem. Oprócz oczywistej dominacji kawy gdzieś w tle przemyka gorzka czekolada oraz symboliczne chmiele wnoszące lekkie orzeźwienie o ziołowym charakterze. Intensywność kawy rośnie spontanicznie. W zasadzie, ni stąd, ni zowąd, z początkowo wodnistego tworu rodzi się prawdziwy drapieżnik, którego resztki długo utrzymują się na podniebieniu. Co w gruncie rzeczy oznacza długi, zalegający finisz o mocno esencjonalnej kawie z dodatkowym wrażeniem jakby jej niektóre ziarenka się nie nie rozpuściły.

Ocena: 5/10
Data ważności: 11.03.2014 
(spożyte +/- 23.02.2014)
Cena: 8,50 zł. (Cech Piwny/Warszawa)

Ogólnie rzecz ujmując przeszkadzały mi dwie rzeczy: przede wszystkim pierwszy akcent każdego łyka to wysoka wodnistość, a dwa... posmak sypkich, nierozpuszczonych ziaren, za co prawdopodobnie winien jest dodatek arabici. Wydaje mi się, że druga warka nie dorównuje pierwszej. Pierwotna była zdecydowanie gładsza i bardziej ułożona niż jej następczyni, ale mimo wszystko dodatek stosunkowo dużej ilości kawy (więcej niż chmielu) zapewnia dosyć wyjątkowe doznania smakowe. Podsumowując, kto już Kawkę raz spróbował i nie tęsknił za nią zbyt mocno to nie ma czego żałować.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz