wtorek, 11 marca 2014

Kopyra&Widawa: Kawka Coffee Ale

Wojciech Frączyk i Tomasz Kopya zdecydowali się na powtórkę i po raz drugi uwarzyli Kawkę, budząc ją tym samym z ponad rocznego letargu. Pod koniec zimy przyleciała nie jedna, a dwie Kawki! Dla towarzystwa pierwotnej, czarnej jak... kruk przychodzi jasna. I to właśnie nowy przybysz prosto z Chrząstawy Małej przykuł moją uwagę, za sprawą niekonwencjonalnego wykorzystania kawy arabica przy warzeniu jasnego ejla. Zmusiło mnie to do zakupu Coffee Ale, bo nie miałem jeszcze okazji wypić jasnego, kawowego piwa, a przy okazji z ciekawości sprawdziłem formę stouta. Na pierwszy ogień idzie żółtodziób: 


Wygląd: Lekko mętny płyn o bursztynowej barwie. Symboliczna piana zniknęła przed pierwszym zdjęciem. 

Zapach: Zupełnie jakby ktoś obsypał intensywnie aromatyczną kawą kostkę masła. Tylko po co? 

Smak: Główną rolę w tym przedstawieniu gra kawa. Prolog należy do chmieli, które wnoszą symboliczną mieszankę mdłego melona, rześkich ziół i skórki grejpfruta. Po przemknięciu płynu przez przełyk, na języku odzywa się kwasek niesłodzonej kawy. Przemyśleniom podegustacyjnych towarzyszą posmaki kojarzące się z kawą z mlekiem, czy też z cappuccino. Niby wszystko mniej lub bardziej zgodne z planem, ale najdziwniejsze w tym całym występie Kawki jest odczucie w ostach, które jest... inne. Zwykle wygląda to tak, że treściwość z czasem opada, a w tym przypadku rośnie i to do nieprzyjemnego poziomu, głownie przez swój maślany, zapychający profil.

Ocena: 4.5/10
Data ważności: 11.03.2014 
(spożyte +/- 22.02.2014)
Cena: 8,50 zł. (Cech Piwny/Warszawa)

Z chęcią dodałbym bonusowe punkty za sposobność wywąchania kawy w jasnym piwie, ale nie o eksperymenty tu chodzi, a o dobre piwo. Tak czy inaczej warto było spróbować niecodziennej dwunastki.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz