piątek, 6 grudnia 2013

Olimp: Hera - uzależniający stout?

W oczekiwaniu na premierę czwartego piwa Browaru Olimp - Afrodyty oraz konkretnych informacji na temat Hermesa, który ujawnił swoją etykietę na Twitterze, nadrabiam zaległości o boskiego coffee milk stouta.

Wygląd: Ciemna barwa z rubinowymi refleksami zwieńczona kożuchem piany.

Zapach: Aż nadto subtelny miks aromatu kawy z gorzką czekoladą.

Smak: Na front wysuwa się kawa, ale szybko traci pozycję lidera na rzecz agresywnej wody. Na szczęście po przełknięciu przychodzi lekki orzeźwiający kwasek, który w chwilę przeobraża się w kawę z silnymi akcentami laktozy. Hera sprawia ogólne wrażenia braku ciała. Potencjał został zmarnowany, a szkoda. Dodam, że nie piłem jej w okolicach temperatur ujemnych w towarzystwie pingwinów, zwłaszcza, że po ogrzaniu charakter Hery się nie zmienia... a przecież kobieta zmienną jest.
 
Ocena: 5/10
Data ważności: 1.05.2014
Cena: ok. 8zł. (Piwosz/Warszawa)

Hera w porównaniu z innymi polskimi milk stoutami (Czarna Krowa Pracowni Piwa i Sweet Cow AleBrowaru) wypada kiepsko. Jak na boginię o uzależniającym imieniu, wcale nie grzeszyła sesyjnością. Oby Afrodyta nie cierpiała na nadmiar wody. 

Z piwnego panteonu na test smaku czeka Prometeusz potraktowany mokrą szyszką, poza tym w kolejce na publikację cierpliwie stoją piwa z Ursa Maior.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz