poniedziałek, 25 listopada 2013

Żytorillo - Życie jak w Pincie

Pierwszy wpis już stricte o piwie nie może być o marnym egzemplarzu. Samo piwo powinno wyróżniać się czymś, czego do tej pory nie miałem okazji doświadczyć. Ma być otwarcie z grubej rury i jest.

Żytorillo od Pinty to dumnie okrzyknięta przez sam browar "autorska interpretacja tradycyjnego piwa żytniego". Czym ma zachwycić? Ma być dużo chmielu, ma być gęsto i ma być smacznie. 


Ekstrakt: 14% wag.
Alkohol: 5,3% obj.
IBU: 68



Wygląd: Ciemnobrązowy płyn z czapą pięknej beżowej piany.

Zapach: Są chmiele o cytrusowym profilu w lekkiej przewadze nad palonością słodów. Po ogrzaniu wyczuwalny jest delikatny, słodko-owocowy aromat. Ku mojemu zdziwieniu określiłbym go jako bananowy.

Smak: Głęboki. W pierwszym rzucie chmiele, później kontra gorzkiej czekolady oraz delikatnej paloności. Smaki słodowe są wyjątkowo silne. Plusem jest podwyższony poziom gęstości, co odróżnia to Black IPA od pitych przeze mnie do tej pory. Goryczka jest na średnim poziomie intensywności, o przyjemnym grejpfrutowym charakterze, którą kontruje słodowa baza. Minusem jest lepkość na ustach.
W posmaku pozostaje czerwony grejpfrut oraz palony słód.
Po ogrzaniu jest słodko pojawia się karmel i mam nieodparte wrażenie, że w tym wynalazku jest coś z banana, niewiele, ale jest.

Ocena: 8/10
Cena: ok. 8zł (Cech Piwny/Warszawa)

Pinta nie zawiodła. Gęstsza wersja Black IPA zdecydowanie przypadła mi do gustu.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz